wtorek, 25 marca 2014

Koniec

Długo z tym zwlekałam, ale postanowiłam zamknąć watahę na zawsze. Ta wataha nie miała sensu... Nikt nie pisał opowiadań. Może kiedyś wrócę...
Tasha

Od Tashy- "Koniec..."

Dzień zaczął się jak każdy inny... Wstałam i poszłam coś upolować. Lecz dzisiaj postanowiłam wybrać się w inne miejsce... Żeby dostać się do "Wodospadu życia i śmierci" trzeba iść tą małą, wąską, krętą ścieżką, cały czas do przodu i nigdzie się NIE rozglądać- tak tłumaczył mi to Max. "No dobrze, pójdę tą drogą, ale po drodze skręcę w inną ścieżkę"- pomyślałam, a że mam bardzo wybujałą wyobraźnię zrobiłam tak, jak postanowiłam. Skręciłam w ciemną, małą dróżkę. Szłam i szłam i końca nie było widać. Nagle ujrzałam światło, jak mi podpowiadał instynkt pobiegłam w jego stronę. To co tam zobaczyłam zaparło mi wdech w piersiach. Moje oczy ujrzały wielki wodospad, który z gracją przelewa tysiące litrów wody. Po ocknięciu się zaczęłam wypatrywać zwierzyny. Zobaczyłam wielkiego jelenia. Rzuciłam się w pogoń za nim. Już byłam o jeden krok od niego gdy nagle poczułam że nie mam gruntu pod łapami... Moje bezwładne ciało spadało z wielkiego wodospadu i z wielkim hukiem uderzyło o ziemię. Przez 12 godzin walczyłam ze śmiercią. Ostatnimi resztkami sił zawyłam do pięknego księżyca i upadłam. Ostatnie co usłyszałam do wycie członków watahy...

(I oto w ten sposób umarła alfa.)