Gdy wybraliśmy się na łowy razem z
Eragonem ujrzałam coś niezwykłego. Choć widziałam to tylko przez chwilkę
zapamiętałam każdy szczegół. Był to wielki, mężny biały jak śnieg
jeleń. Takiej zdobyczy jeszcze nie widziałam. Co jeszcze dziwniejsze
Eragon go chyba w ogóle nie zauważył. Byłam sama. Ruszyłam z impetem na
zwierzę lecz on tylko potrząsnął swym ogromnym porożem i pojawił się w
innym miejscu. Cóż z jego mocą teleportacji nie uda mi się go schwytać.
tak pomyślałam w pierwszym momencie. Ale za chwilę przypomniałam sobie o
mojej mocy. Zmieniłam się w ducha a zwierzę mnie nawet nie zauważyło.
Tylko skoczyłam i już był mój. Tego dnia wataha miała przy czym ucztować
ale najpierw tłum wznosił toasty za Eragona. Ale wtedy on powiedział:
- Nie mnie dziękujcie bo to Mysterys zawdzięczamy dzisiejszą ucztę!- poczułam, że się rumienię więc szybko zaczęłam jeść by on tego nie zauważył. Ale on podszedł do mnie z uśmiechem i powiedział: - Nieźle się spisałaś, Mysty.- poczułam, że znowu płonę ale przeklinając się w duchu za to, że stać mnie tylko na tyle powiedziałam cichutko: -Dziękuję... C.D.N. |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz