Przeczytałam uważnie list dwa razy.
- Ale jak to odeszła!?! Nie mówiła Ci nic wcześniej???
- Nie, znalazłem ten list nad ranem.
- Night... przykro mi.
- Mi też.
Po tych słowach wybiegł jaskini. Powiedziałam Mysterys by przekazała reszcie watahy że dzisiaj gdy na niebie pojawi się księżyc wszyscy mają się zejść na naszych terenach łowieckich.
- Będzie zbiorowe polowanie??- zapytała.
- Zobaczysz.
Maxowi osobiście przekazałam wiadomość:
- Max.
- Co?
- Dzisiaj wieczorem jest zebranie.
- Coś się stało?
- To ty nie wiesz! Cała wataha już wie!
- Nie jestem na bieżąco- zaśmiał się.
- Diana odeszła- uśmiech znikł z jego twarzy.
- Czemu?
- Szkoda czasu! Chodź na zebranie, robi się ciemno!
Gdy księżyc pojawił się na niebie zawyłam na znak żeby wszyscy już przyszli. Stanęłam na kamieniu i mówiłam:
- Zebraliśmy się tu ponieważ Diana odeszła!- w tym momencie słychać było szepty: ale jak to? czemu?
- Cóż... Diana pojechała pomóc swoim rodzicom, prawdopodobnie już jej nie zobaczymy- dodał Max.
Po zebraniu wszyscy się rozeszli do swoich jaskiń.
- Szkoda jej- powiedział Max.
- Niestety, taki los był jej pisany...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz