- Możemy zostać.- uśmiechnąłem się do Diany.
- Cieszę się.- odpowiedziała. - Co robimy?
- Możemy łowić ryby.
- Dobrze to chodź.
Wsiedliśmy do łódki. Wypłynęliśmy na środek jeziora.
- Pacz jak się to robi- powiedziałem.
Wyglądałem ryb. Zobaczyłem jedną, wystawiłem łapę i złapałem ją.
- Będzie na kolację- zaśmiałem się. - Teraz twoja kolej.
Diana wystawiła łapę, zaczaiła się i chlap! Złapała rybę.
- Jaka wielka!- krzyknąłem.
- Na pewno się nią najemy!
Chciałem złowić jeszcze jedną rybę. Wystawiłem głowę, nie widziałem żadnych ryb. Diana wykorzystała to i wepchnęła mnie do wody. Wynurzyłem się z wody i przewróciłem łódkę. Oboje wdrapaliśmy się na przewróconą łódkę i zaczęliśmy się chichrać.
- Wracajmy na brzeg- powiedziałem.
Popłynęliśmy na brzeg, gdzie...
<Diana?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz